Zdaniem ekspertów

Kłopoty z uzbrojeniem

 

Media coraz częściej rozpowszechniają, budzące niepokój, informacje o sprawności sprzętu obronnego znajdującego się na wyposażeniu niemieckiej armii. Sprawa jest o tyle poważna, że żołnierze Bundeswehry mają stanowić podstawę „szpicy” Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), która miała zapewniać ochronę Europy Środkowo-Wschodniej przed atakiem.

Agencja Informacyjna w swojej depeszy zadaje pytanie wprost:

„Czy rzeczywiście Niemcy są gotowy chronić wschodnich partnerów Unii Europejskiej? Jeśli nawet „tak” czy mają takie możliwości? Tutaj coraz trudniej o twierdzącą odpowiedź.”

Pytanie takie staje się zasadne, kiedy przeczyta się informacje na portal „Wirtualna Polska”:

„Gotowość bojowa niemieckiej armii pozostawia wiele do życzenia. Problemy dotyczą też nowego sprzętu wojskowego. Z dostarczonych w ubiegłym roku ponad 70 transporterów nawet połowa nie ma gotowości bojowej. Resort obrony Niemiec ma największe problemy z samolotami transportowymi A400M – z ośmiu sprawnych jest połowa.”

W PolskaTimes.pl można przeczytać:

„Podobna sytuacja dotyczy śmigłowców bojowych typu „Tiger” z roku 2017, z których siedmiu dwa są sprawne i gotowe do użycia, z siedmiu śmigłowców transportowych NH90 tylko cztery. Z czterech nowych myśliwców Eurofighter użyty może być zaledwie jeden. Resort obrony Niemiec ma także problemy transporterem opancerzonym Puma.”

Informacje o krytycznym stanie uzbrojenia Bundeswehry wydają się sprawdzone.

Wszystkie media powołują się na źródła niemieckie. Są to m. in. interpelacje w Bundestagu, wypowiedzi oficjalnych przedstawicieli resortu obrony Niemiec oraz wiarygodne czasopisma. Mówi się, w humorystyczny sposób, że „uzbrojenie niemieckiej armii cierpi na jakąś epidemię.” Jednak nie ma powodu do śmiechu. Sprawa jest poważna, dotyczy sprzętu wojskowego ważnego członka NATO.

Juliusz Bolek w swoim blogu „Zyski straty” na PolskaTimes.pl jest zaskoczony, że „najważniejsza gospodarka w Europie ma takie trudności w wytwarzaniu sprzętu wojskowego”. Autor zastanawia się też, jak w tej sytuacji oceniać zapowiedzi, że „ polska armia planuje dokonywać zakupów u zachodnich sąsiadów?” Jego zdaniem

„trzeba szukać przede wszystkim nowoczesnego i pewnego sprzętu wojskowego, najlepiej takiego, który jest produkowany możliwie blisko, co oznacza, że w Polsce. W przypadku wielu maszyn bojowych polski przemysł obronny nie dysponuje wystarczającą wiedzą. Jednak tę można pozyskać w wyniku kooperacji z światowymi gigantami. Przykładem takiego współdziałania może być chociażby, produkujący helikoptery PZL Świdnik należący do Leonardo Helicopters.”

Jak należy rozumieć informację o złym stanie uzbrojenia niemieckiej armii?

Przede wszystkim jest podważana wiarygodność Niemiec jako członka NATO zdolnego do wypełniania swoich traktatowych zobowiązań. Poza tym oznacza to, że Polska musi zwiększać bezpieczeństwo własnymi siłami. Z pewnością wiąże się to ze wzrostem nakładów na obronność, co zresztą już się dzieje, a z zapowiedzi Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że środki przeznaczane na armie będą dalej rosnąć. Te pieniądze będą w znaczącej mierze przeznaczane do unowocześnianie polskiego potencjału obronnego. Powinny być one inwestowane w nowoczesne i pewne uzbrojenie.

Biorąc też pod uwagę, że Polska nie należy do największych gospodarek świata, ale posiada znaczący przemysł obronny, on powinien stać się głównym źródłem dostaw sprzętu wojskowego dla polskiej armii.

 

  • Centrum Informacji, 03.11.2018, /URS/